poniedziałek, 31 lipca 2017

6 of 167

6 of 167
Zaufanie. Czy jeszcze istnieje coś takiego? Czy komukolwiek można zaufać w dzisiejszych czasach? Niestety, a może stety, należę do osób które bardzo szybko zawiązują „przyjaźnie” i są raczej otwarte dla otoczenia. Na początku muszę zrobić rozeznanie i poszukać przyjaznego spojrzenia, wtedy zaczynam rozmowę. Staram się znaleźć nić porozumienia, a kiedy ją wyczuwam powoli się otwieram, a następnie otwieram się za bardzo. Wychodzę z założenia, że jeśli ja będę z kimś szczera to ta osoba odwdzięczy się tym samym, ale coraz częściej przekonuje się, że tak nie jest. Po pewnym czasie zauważam dopiero, że ta druga osoba nie opowiada tyle o swoich sprawach, ale za to coraz więcej wyciąga informacji ze mnie. Przykre? Nie po prostu dziwne. Dlaczego ludzie tacy są? Czy to jest jakaś gra, której zasad nie znam? Czy mimo mojego wieku, wciąż nie wiem jakimi prawami rządzi się świat? Wiem jedno, nie mam zamiaru należeć do grona ludzi, którzy są smutnymi manipulantami i dbają tylko o swój interes. Pamiętajmy, że karma wraca.
Dobra koniec moralizatorstwa i pora zabierać się do oglądania Gry o Tron ;). Bardzo długo zbierałam się w sobie, żeby obejrzeć ten serial, ale jak już zaczęłam to nie mogłam się oderwać. Teraz z utęsknieniem czekam na każdy kolejny odcinek. Oglądanie seriali, pisanie bloga i publikowanie zdjęć na Instagramie (@tarsylia_d) to taka odskocznia, ale nie martwicie się wciąż pamiętam o odliczaniu! (162 dni- brzmi jak wieczność i takie też robi wrażenie)

niedziela, 30 lipca 2017

5 of 167

5 of 167
Nie będę was obarczać moim strachem i przerażaniem (chociaż po to powstał ten blog), ale dzisiaj podzielę się z wami tylko jedną myślą. Czuję, że to będzie najdłuższe pół roku w moim życiu :(

sobota, 29 lipca 2017

4 of 167

4 of 167
Nie ukrywam, że lubię czasami pobyć sama. Sama w domu, sama ze sobą. Mogę wtedy obejrzeć po raz setny obejrzeć ulubione filmy, seriale, przygotować domowe spa lub po prostu poleżeć w dresie na kanapie i zjeść paczkę chipsów/ciastek lub czego dusza zapragnie. Taki reset od wszystkich i wszystkiego czasami jest potrzebny to czas tylko dla swojego JA. Pytanie brzmi kiedy takie bycie z samą sobą zaczyna przeradzać się w samotność i odizolowanie od wszystkich? Przyznam szczerze, że przez ostatnie kilka dni miałam okazję pobyć sama ze sobą, ale pod koniec drugiego tygodnia zaczęłam zwyczajnie tęsknić. Oczywiście, miałam gości, wychodziłam, ale ten brak domowników po prostu zaczął mi przeszkadzać. Należę raczej do osób które są związanymi z rodziną, ale usilnie staram się sobie wmówić, że jestem samotną wyspą.


Zapomniałam dodać, że jestem na instagramie @tarsylia_d i Facebooku

piątek, 28 lipca 2017

3 of 167

3 of 167
Czas pędzi nieubłaganie, ale niestety nie w tym kierunku w jakim bym chciała. Dzisiaj zastanawiałam się nad afirmacją- czyli powtarzaniem sobie czegoś aby polepszyć, albo pogorszyć swoje zdanie na jakiś temat. Podobno wmówić można sobie wszystko, ale dlaczego łatwiej wmówić sobie coś negatywnego niż pozytywnego? Czyżby nasz mózg wolał cierpieć niż być szczęśliwy? A co na to wiara? Miałam okazję w swoim życiu spotkać ludzi, którzy tak bardzo wierzą, że Bóg nad nimi czuwa, że żaden inny przekaz do nich nie dociera. Nie mają wątpliwości, po prostu wierzą, a jeśli coś nie pójdzie po „ich myśli” po prostu to akceptują. Godne podziwu. Ja zawsze mam całą masę wątpliwości, dlatego też nie potrafię wmówić sobie pozytywnych przekazów. Jeśli zaczynam w coś wierzyć to natychmiast pojawia się ten złośliwy głosik w głowie „A co jeśli się nie uda?”

czwartek, 27 lipca 2017

2 of 167

2 of 167
Czas ma to do siebie, że kiedy bawimy się dobrze, wypoczywamy, mija bardzo szybko, ale jeśli czegoś nie chcemy rzecz, którą chcemy odwlec jak najdalej przychodzi natychmiast. A co jeśli ta „rzecz”, a raczej ta sytuacja będzie trwała przez kolejne 162 dni? Ktoś chętny do komentarza?
Najbardziej irytują mnie jeśli ktoś do mnie mówi „wyluzuj” albo „olej to”. Zazwyczaj mówią to osoby, które same tego zrobić nie potrafią. Jeśli nie jesteś w czyjejś skórze nie wiesz co ta osoba czuje i co przeżywa. Większość ludzi macha już na mnie ręką bo wie, że mam zdolność do nakręcania się i wyolbrzymiania. Przyznaję, że zazwyczaj tak jest (powinnam już z tego wyrosnąć, ale nie potrafię), ale w takich sytuacjach moja podświadomość podpowiada mi, że może się uda, ale tym razem jedyne co robi podświadomość to mówi „Nie dasz rady!!!Uciekaj!!!”. Niestety nie mogę uciec bo nie mam dokąd, dlatego powstał ten blog. Będę opisywać swoje rozterki, ale też rzeczy, które mnie fascynują.
Przykład z wczoraj. Od jakiegoś czasu chciałam kupić sobie smartwatcha, ale oczywiście takiego za maksymalnie 500 zł. Nie byłam do końca pewna czy taki gadżet mi się przyda, ale z drugiej strony potrzebowałam czegoś co będzie mnie informowało, że ktoś do mnie dzwonił kiedy będę w drugim budynku w pracy (pracuje w miejscu, gdzie do głównego budynku trzeba przejść kilkanaście metrów). Nie mam nawyku również brania ze sobą telefonu wszędzie (włączania dźwięku itd.), a miałam kilka takich sytuacji, że przegapiłam kilka ważnych rozmów. Pomyślałam, że taki smartwatch może być całkiem przydatny. Problem polegał na tym, że wszystkie te „zegarki” przypominały raczej busole na ogromne męskie nadgarstki, zatem moje miniaturowe wyglądałyby przekomicznie. Oczywiście producenci skupiają się raczej na dużych ekranach i całej masy „bajerach”, których większość nie używa. Moim obiektem zainteresowania stał ale Apple Watch 38 mm, ale jego cena sprawiła, że musiałam porzucić to marzenie. Szukałam zatem dalej. Po jakimś czasie trafiłam na produkt nieznany mi dotąd czyli MyKronoz ZeCircele 2. Mały, zgrabny i elegancki. Nie było w nim zbyt wielu ekstrasów, ale miał informować mnie o tym czego oczekiwałam- sms, telefon, wiadomość na FB. Kupiłam go w pobliskim elektro markecie za niecałe 300 zł. Wróciłam do domu szczęśliwa i podekscytowana. Sparowałam go ze swoim telefonem i wszystko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że momencie kiedy oddaliłam się od telefonu na jakieś 6 metrów na ekranie smartwatcha pojawił się komunikat disconnect. Pomyślałam, że to nic, sparowałam znowu i za chwilę identyczna sytuacja. Musiałam przekopać wiele wątków FAQ na stronie producenta, że dokopać się do informacji, że maksymalna odległość od telefonu 5 metrów. Dzisiaj zegarek wrócił do sklepu, a do mnie wróciło 300 zł. Szkoda, bo design mi odpowiadał, ale jak mam np. biegać z zegarkiem skoro po ponownym sparowaniu mój dystans zostanie wyzerowany. Może jednak odkładanie pieniędzy na droższy produkt ma większy sens?

środa, 26 lipca 2017

1 of 167

1 of 167
Cześć,
postanowiłam zacząć odnowa (jak zresztą co jakiś czas). Jednak ten blog będzie swego rodzaju odliczaniem do ostatniego dnia czegoś czego aktualnie nienawidzę/boje się/nie chcę. Dlaczego tego nie zmienię? Bo to nie jest takie proste. Mimo, że jestem uważana za osobę rozrywkową wesołą i odważną wcale taka nie jestem. Należę do osób strachliwych, bojących się nowych wyzwań w przede wszystkim zmian.
O czym zatem będę tu pisać? Jeśli ktokolwiek tu zajrzy będzie czytał jak dzień po dniu odliczam minutę za minutą do końca mojej aktualnej umowy o pracę. Od samego początku nie chciałam tam pracować, ale potrzebowałam pieniędzy więc najpierw dostałam staż a później umowę na kilka miesięcy, o której zakończeniu marzę od kilku dni. Dlaczego dopiero teraz? Ponieważ kilka dni temu dowiedziałam się, że przejmę obowiązki dziewczyny, która jest na urlopie macierzyńskim. W ogóle nie czuję się kompetentna, w ogóle nie mam takiej pewności czy podołam, dlatego to będzie najdłuższe 167 dni w moim życiu.
Ok. Postaram się codziennie nie użalać nad sobą i postaram się czasami pisać o czymś przyjemnym, a to wszystko po to żeby umilić sobie odliczanie do godziny 0.