piątek, 18 sierpnia 2017

19- maseczka węglowa

Ci którzy obserwują mojego Instagrama (@tarsylia_d) doskonale wiedzą o czym będzie dzisiejszy wpis. Dzisiaj znowu robimy coś dla siebie i tym czymś jest maseczka, a właściwie pasta węglowa od firmy Bielenda. Ten produkt możemy potraktować jako pastę myjącą, peeling albo maseczkę matującą. Używam jej raz w tygodniu i zazwyczaj jestem przerażona swoim diabelskim wizerunkiem w lustrze po jej nałożeniu. „Wytrzymuję” w niej jakieś 15 min po czym wszystko zmywam wykonując przy tym jeszcze drobny peeling całej twarzy. Mam cerę mieszaną ze skłonnością to przetłuszczania się, ale mam wrażenie, że gdybym stosowała tę pastę codziennie moja skóra uległaby przesuszeniu albo co gorsza podrażnieniu. Przyznaję, że nawet ją lubię, ale niestety nie wszystkie produkty od Bielendy mi odpowiadają. Zdecydowanie nie polecam dwufazowego płynu do demakijażu oczu. Mimo, że mam już go od jakiegoś czasu wciąż podrażnia moje oczy i nie do końca zmywa wodoodporny makijaż. Skusiłam się na niego po przeczytaniu pozytywnych opinii na Istagramie. Cóż nie zawsze należy kierować się opinią innych. Przetestowałam na własnej skórze i teraz wiem, że to nie dla mnie.