Co sprawia najwięcej radości
kobiecie (ale i nie tylko kobiecie)? Oczywiście, że zakupy! Pora żebyście
kupiły sobie coś co sprawi wam przyjemność. Może to być ubranie, kosmetyk, a
nawet coś pysznego! Ważne żebyście po wszystkim czuły się rewelacyjnie. Ja
należę do maniaków kosmetycznych (pielęgnacyjnych) więc każde pójście do
drogerii to dla mnie istna próba charakteru i silnej woli. Patrząc na pułki mam
wrażenie, że w domu nie mam już niczego i wszystko jest mi natychmiast
potrzebne (pomijam fakt, że po podliczeniu w kasie dostaje zawału).
Postanowiłam trochę się uspokoić, ale nie rezygnować z przyjemności, zamówiłam
więc subskrypcję beGlossy czyli pudełek dzięki którym można testować nieznane
dotąd produkty. Uważam, że to całkiem fajny pomysł na poznanie nowych
kosmetyków i zejście z utartych ścieżek. Obserwując stronę beGlossy zauważyłam,
że pudełka wzbudzają wiele kontrowersji, jednym produkty się podobały inni
grozili zerwaniem subskrypcji itd. Ja postanowiłam zaryzykować i po pewnych
komplikacjach właśnie wczoraj dotarło do mnie moje pudełko. Musiałam troszkę
dłużej poczekać ponieważ w wyniku jakiegoś błędu logistycznego wysyłka
niektórych pudełek została przełożona, ale w zamian za to otrzymałam miniaturę
kremu Vichy Slow Age z czego jestem zadowolona. Sierpniowe pudełko nosi nazwę
Summer Smile i mimo, że moim zdaniem planowana wysyłka 22 sierpnia była trochę
za późna na kosmetyki, które mogą się przydać na wakacjach (ponieważ lato
niestety dobiega końca) to ja ze swojego „prezentu” jestem bardzo zadowolona. Pod
spodem produkty, które znalazły się w środku!
Maszynka Gillette Venus Treasures. Uważam, że maszynek nigdy za mało, a tych jeszcze nie testowałam więc zrobię to z przyjemnością.
Maseczka w płachcie od Garniera. Jeśli chodzi o maseczki w płachcie to jestem zdecydowaną fanką tych koreańskich od Skin79, ale tą też nie pogardzę.
Odżywka do włosów od Aussie. Mam dobre wspomnienia z tą marką więc ucieszyłam się, że mi się trafiła.
Krem na dzień BioLaven. Jeszcze nie testowałam tej marki,a krem na dzień właśnie mi się skończył więc jestem podwójnie zadowolona. Nowe i potrzebne ;)
Miniatura bazy pod makijaż. Jeśli chodzi o produkty makijażowe to zupełnie się na nich nie znam, nie znam też tej marki, ale z chęcią sprawdzę czy baza sprawdzi się u mnie. Moja cera jest problematyczna i makijaż długo się na niej nie utrzymuje więc tym bardziej jestem ciekawa.
Cień do oczu od MIYO. Kolejny produkt, na którym się nie znam. Widząc paletę kolorystyczną proponowanych cieni w tej edycji pudełka byłam przerażona tym, że dostanę zielony albo niebieski cień, ale całe szczęście trafił się akceptowalny szary. Być może sprawdzi się na jakimś przyjęciu.
Na koniec prezent dodatkowy, o którym pisałam wyżej czyli miniatórka kremu od Vichy, Slow Age.
Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać kolejnej edycji ;)