Osobiście uwielbiam chodzić do
kina, ale ostatnio nie było mi do niego po drodze. Złe samopoczucie i inne
obowiązki sprawiały, że odmawiałam sobie tej przyjemności. A gdyby tak pójść do
kina tylko we własnym towarzystwie? Przyznam szczerze, że nie byłam entuzjastką
tego pomysłu, ale kiedy się nad tym zastanowiłam pomyślałam, że nie ma w tym
nic złego. Kontynuując temat poprawiania sobie nastroju wybrałam komedię
sensacyjną, „Bodyguard Zawodowiec” z Ryanem Reynoldsem i Samuelem L. Jacksonem.
Jak się domyślacie to była mieszanka dobrego humoru i kina brutalnej chwilami
akcji. Może to nie był ambitny film, ale ja bawiłam się świetnie i wcale nie przeszkadzało
mi to, że obok mnie leży tylko moja torebka. Może same zrobicie taki
eksperyment?