czwartek, 27 lipca 2017

2 of 167

Czas ma to do siebie, że kiedy bawimy się dobrze, wypoczywamy, mija bardzo szybko, ale jeśli czegoś nie chcemy rzecz, którą chcemy odwlec jak najdalej przychodzi natychmiast. A co jeśli ta „rzecz”, a raczej ta sytuacja będzie trwała przez kolejne 162 dni? Ktoś chętny do komentarza?
Najbardziej irytują mnie jeśli ktoś do mnie mówi „wyluzuj” albo „olej to”. Zazwyczaj mówią to osoby, które same tego zrobić nie potrafią. Jeśli nie jesteś w czyjejś skórze nie wiesz co ta osoba czuje i co przeżywa. Większość ludzi macha już na mnie ręką bo wie, że mam zdolność do nakręcania się i wyolbrzymiania. Przyznaję, że zazwyczaj tak jest (powinnam już z tego wyrosnąć, ale nie potrafię), ale w takich sytuacjach moja podświadomość podpowiada mi, że może się uda, ale tym razem jedyne co robi podświadomość to mówi „Nie dasz rady!!!Uciekaj!!!”. Niestety nie mogę uciec bo nie mam dokąd, dlatego powstał ten blog. Będę opisywać swoje rozterki, ale też rzeczy, które mnie fascynują.
Przykład z wczoraj. Od jakiegoś czasu chciałam kupić sobie smartwatcha, ale oczywiście takiego za maksymalnie 500 zł. Nie byłam do końca pewna czy taki gadżet mi się przyda, ale z drugiej strony potrzebowałam czegoś co będzie mnie informowało, że ktoś do mnie dzwonił kiedy będę w drugim budynku w pracy (pracuje w miejscu, gdzie do głównego budynku trzeba przejść kilkanaście metrów). Nie mam nawyku również brania ze sobą telefonu wszędzie (włączania dźwięku itd.), a miałam kilka takich sytuacji, że przegapiłam kilka ważnych rozmów. Pomyślałam, że taki smartwatch może być całkiem przydatny. Problem polegał na tym, że wszystkie te „zegarki” przypominały raczej busole na ogromne męskie nadgarstki, zatem moje miniaturowe wyglądałyby przekomicznie. Oczywiście producenci skupiają się raczej na dużych ekranach i całej masy „bajerach”, których większość nie używa. Moim obiektem zainteresowania stał ale Apple Watch 38 mm, ale jego cena sprawiła, że musiałam porzucić to marzenie. Szukałam zatem dalej. Po jakimś czasie trafiłam na produkt nieznany mi dotąd czyli MyKronoz ZeCircele 2. Mały, zgrabny i elegancki. Nie było w nim zbyt wielu ekstrasów, ale miał informować mnie o tym czego oczekiwałam- sms, telefon, wiadomość na FB. Kupiłam go w pobliskim elektro markecie za niecałe 300 zł. Wróciłam do domu szczęśliwa i podekscytowana. Sparowałam go ze swoim telefonem i wszystko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że momencie kiedy oddaliłam się od telefonu na jakieś 6 metrów na ekranie smartwatcha pojawił się komunikat disconnect. Pomyślałam, że to nic, sparowałam znowu i za chwilę identyczna sytuacja. Musiałam przekopać wiele wątków FAQ na stronie producenta, że dokopać się do informacji, że maksymalna odległość od telefonu 5 metrów. Dzisiaj zegarek wrócił do sklepu, a do mnie wróciło 300 zł. Szkoda, bo design mi odpowiadał, ale jak mam np. biegać z zegarkiem skoro po ponownym sparowaniu mój dystans zostanie wyzerowany. Może jednak odkładanie pieniędzy na droższy produkt ma większy sens?