Czas pędzi nieubłaganie, ale
niestety nie w tym kierunku w jakim bym chciała. Dzisiaj zastanawiałam się nad
afirmacją- czyli powtarzaniem sobie czegoś aby polepszyć, albo pogorszyć swoje
zdanie na jakiś temat. Podobno wmówić można sobie wszystko, ale dlaczego
łatwiej wmówić sobie coś negatywnego niż pozytywnego? Czyżby nasz mózg wolał
cierpieć niż być szczęśliwy? A co na to wiara? Miałam okazję w swoim życiu
spotkać ludzi, którzy tak bardzo wierzą, że Bóg nad nimi czuwa, że żaden inny przekaz
do nich nie dociera. Nie mają wątpliwości, po prostu wierzą, a jeśli coś nie
pójdzie po „ich myśli” po prostu to akceptują. Godne podziwu. Ja zawsze mam
całą masę wątpliwości, dlatego też nie potrafię wmówić sobie pozytywnych
przekazów. Jeśli zaczynam w coś wierzyć to natychmiast pojawia się ten złośliwy
głosik w głowie „A co jeśli się nie uda?”